Wiele szkół językowych stara się zatrzymać dokonane już wpłaty w razie rezygnacji konsumenta z dalszej nauki. Nie interesuje ich powód przerwania kursu językowego, stopień wykonania zobowiązań wobec klienta oraz ich rzeczywiste koszty. Taka praktyka jest sprzeczna z prawem.
Zgodnie z art. 3853 pkt 12 Kodeksu cywilnego za zakazane uznaje się klauzule umowne, które wyłączają obowiązek zwrotu konsumentowi uiszczonej zapłaty za świadczenie niespełnione w całości lub w części, jeśli osoba taka zrezygnuje z zawarcia umowy lub jej wykonania. Podobny pogląd prezentuje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W raporcie dotyczącym szkół językowych z 2005 r. podkreślono co prawda, że uzasadnione jest potrącanie kosztów poniesionych przez szkołę językową w związku z organizacją kursu. Niemniej jednak żądanie zapłacenia kosztów w wysokości 100 proc. ceny za kurs jest już wygórowanie rażącą kwotą, jeśli miałby ją zapłacić konsument, który rezygnuje wcześniej z nauki albo został wykluczony z kursu.
Postanowienia umowne, które zastrzegają, że szkoła językowa może zatrzymać wpłacone kwoty za zajęcia niewykorzystane przez ucznia są też niedozwolone z jeszcze innego powodu. Zgodnie z art. 3853 pkt 13 Kodeksu cywilnego umowa nie może przewidywać utraty prawa żądania zwrotu świadczenia konsumenta spełnionego wcześniej niż świadczenie kontrahenta, gdy strony wypowiadają umowę, od niej odstępują bądź ją rozwiązują.
Źródło: www.uokik.gov.pl